Prolog.

     
      Super! Wręcz fantastycznie! Kolejny raz w tym miesiącu zostałam sama w domu, z bałaganem na głowie. Rodzice znowu pojechali na zakupy, mając nadzieję, że ich ukochana córeczka wysprząta cały dom. Oczywiście musieli ze sobą zabrać Miley, aby „nie sprawiała mi problemów”, jak to oznajmiła moja mama. Przecież nie jest małym dzieckiem. Kiedy ja miałam dwanaście lat, rodzice zmuszali mnie do wykonywania swoich obowiązków. Ta mała diablica zawsze znajdzie jakiś pretekst, którym przekona rodziców do zmiany decyzji. Chociaż raz mogłaby pomóc swojej starszej siostrze w porządkach. Ha! Naiwniaczka ze mnie! Miley przecież nie wie, czym jest pomoc.
Mamo! Tato! Dlaczego nie mogłam zostać jedynaczką?!
      Moim pierwszym zadaniem będzie wysprzątanie pokoju tej małolaty. Mówiąc o sprzątaniu jej pokoju, mam na myśli rzucenie wszystko w kąt. Niech sama sobie sprząta. Nie będę brała na siebie jej obowiązków, nawet jeśli rodzice mieliby na mnie nieźle nawrzeszczeć. Gorzej jak dostanę szlaban, który byłby lekką przesadą.
      Wchodzę więc do pokoju mojej „kochanej”, małej siostrzyczki i co widzę? Jedno wielkie wysypisko. Nie wiem, jak można poruszać się w pomieszczeniu, w którym panuje taki chaos. Gdybym tutaj nie mieszkała, pomyślałabym, że po tym pokoju przeszło tornado. Łóżko niepościelone – pewnie tak była podekscytowana wyjazdem, że nie zdążyła go zasłać. Ubrania są porozrzucane po całym pokoju, zasłaniając każdy skrawek podłogi. Rozumiem, że Miley w pośpiechu szukała swoich najlepszych ciuchów, ale ludzie.. dajcie spokój! Ledwo udaje mi się przebrnąć przez stertę tych obrań. W dodatku, jakby tego było mało, pod ciuchami znajdują się gazety. W sumie to jest jedna z tych pozytywnych stron. Będę bynajmniej miała co poczytać podczas przerwy, w mojej domowej pracy.
      Okay! Na pierwszą przerwę nadszedł czas. Zmęczyłam się, przedzierając się przez ten ogromny bałagan, więc należy mi się krótki odpoczynek. Biorę do ręki pierwsze lepsze BRAVO, przeglądając je z ciekawością. Właściwie to nic ciekawego w nim nie znajduję, pomijając krótki artykuł o Paramore, który czytałam już jakiś czas temu. Odkładam więc gazetę na bok i biorę się za szukanie czegoś nowszego. Po kilku minutach znajduję BRAVO z przed miesiąca. Moją uwagę przykuwa okładka gazety. Widnieje na niej nastoletni chłopak o czekoladowych oczach i ciemnych blond włosach. Niestety nie mogę go sobie skojarzyć. Dziwne.. Nie widziałam go, ale za to słyszałam jego piosenki. Justin Bieber – nie da się nie zauważyć tego napisu. Tym bardziej, że jest umieszczony na samym środku gazety, wytłuszczonym drukiem.
      To jego właśnie słucha moja siostra. Całymi dniami, w kółko, puszcza na komputerze jego piosenki. Wieczorami zaś do niego wzdycha, a raczej do plakatów, na których się ten chłopak znajduje. Czy on nie jest czasami dla niej za stary? Ktoś mi mówił, że Justin ma ponoć szesnaście lat, czyli jest moim rówieśnikiem. Według mnie na tyle nie wygląda. Dałabym mu może z trzynaście, góra czternaście lat. Może te wszystkie retusze tak go odmładzają na tych zdjęciach? Trudno mi powiedzieć, gdyż chłopaka nigdy na oczy nie widziałam. Prawdopodobnie wkrótce się to zmieni.
  •  
  •  
  •