wtorek, 12 lutego 2013


[ 10. Droga Alex ]

Spojrzałam na niego.Wyglądał na…przestrasznego? Sama nie wiem,wyglądał dziwnie.Spojrzał mi w oczy i westchnął cicho,wbijając wzrok w ziemię.
-Nate? – Zapytałam słabym głosem,powoli do niego podchodząc.Nie wiedziałam co w tej chwili robię,ale coś mnie do niego przyciągnęło.Coś takiego,że po prostu nie mogłam się oprzeć -Co się stało? – Podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szeroko.Miał powiększone źrenice,wyglądał jak w tych filmach o opętaniu,jakby właśnie coś w niego weszło.Nagle zamrugał gwałtownie i powrócił jego normalny wygląd.Skrzywił się nieznacznie i położył dłoń na moim policzku.
-Nic się nie stało Alex,tylko…-Zamyślił się chwilę i uśmiechnął się tak,że teraz już w ogóle nie wiedziałam o co chodzi – Czasem tak mam.
Pokiwałam głową i odsunęłam się od niego.Serio nie wiedziałam co się z nim dzieje.
-Co masz na plecach? – Zupełnie normalnym głosem spytałam,siadając na skórzanym,beżowym fotelu.Usiadł naprzeciw mnie,i zaczął się nad czymś zastanawiać.
- Jesteś pewna że chcesz wiedzieć? – No jasne,jak zwykle to samo,idiotyczne pytanie.Gdybym nie chciała wiedzieć to po jaką cholerę miałabym się pytać?Pokiwałam tylko głową i przyjrzałam mu się uważnie.Zdjął koszulkę,i odwrócił się do mnie tyłem.Odwracając uwagę od jego umięśnionych pleców,zauważyłam wielką bliznę w kształcie odwróconej litery V.Po dłuższej chwili milczenia wydukałam – Nate…Co to jest? – Jeszcze w życiu się z czymś takim nie spotkałam.Co,może ktoś napadł go z nożem i akurat od linijki rozciął mu skórę?Odwrócił się do mnie,i ujął moją dłoń,patrząc mi w oczy.
- Nie powinnaś tego wiedzieć – Przejechał mi dłonią po głowie i wbił wzrok w ziemię – Idź spać Alex,już późno.
Zawahałam się,i nawet pomyślałam czy nie lepiej będzie iść spać i nie wypytywać o więcej,ale gdy już chciałam wstać coś mnie powstrzymało.Tak,to ta moja idiotyczna ciekawość.Nie mogłam tego tak przepuścić,ale przecież nie miałam wyjścia.Właściwie to go nie znam,więc wolałam nie wnikać w sprawę.Westchnęłam cichutko,i puszczając jego dłoń wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu.Nate wskazał mi palcem mój pokój.Gdy już byłam przy drzwiach,odwróciłam się by na niego spojrzeć.Zgasił światło,i siedział na fotelu,jego blizna świeciła w świetle księżyca.Odwróciłam od niego wzrok i weszłam do pokoju.Był ogromny,było tam okrągłe łóżko z czarną,satynową pościelą,puchaty fioletowy dywan i tego samego koloru ściany.Na jednej z nich wisiało duże lustro,widać było że jest bardzo stare.Rzuciłam torbę na łóżko i otworzyłam drzwi od łazienki.Zupełnie różniła się od pokoju,była jasna i wesoło przystrojona.Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic,od razu włączając gorącą wodę.Czułam jak rozluźniają mi się wszystkie mięśnie,i może mi się zdawało,ale byłam pewna że Nate z kimś rozmawiał,i to bynajmniej nie przez telefon,bo słyszałam też wysoki,damski głos.Krzyczała coś,ale woda mi to zagłuszała,a wcale nie miałam zamiaru jej wyłączać.Kiedy wyszłam spod prysznica,glosy ucichły,i już nie wiedziałam czy mi się to zdawało czy też nie.Włożyłam pidżamę którą dała mi Rachel,i cóż…Były to krótkie,niebieskie spodenki(czy może nawet bokserki) i top ze snoopym.Oj tak,takie słodkie rzeczy są zdecydowanie w jej stylu.Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżko.Byłam ciekawa jednej rzeczy,więc postanowiłam jej spróbować.Klasnęłam dwa razy w dłonie,i o dziwo światło zgasło.Zakopałam się więc w kołdrze,lecz nie mogłam zasnąć.Wierciłam się niemiłosiernie,i w końcu znalazłam sobie wygodną pozycję,gdy usłyszałam jakiś syk.Błyskawicznie usiadłam i rozejrzałam się po pokoju.Trzęsłam się trochę,i przyznam że się bałam,serce waliło mi jak oszalałe.Rozejrzałam się i zobaczyłam dziwną,białą postać w lustrze.Zeskoczyłam na ziemię i podchodząc bliżej czułam coraz to większy chłód.Miałam nogi jak z waty,wyciągnęłam jedną dłoń w kierunku lustra,i gdy ledwo dotknęłam jego tafli,poczułam przeszywający moją głowę,okropny,niewyobrażalnie wielki ból.Opadłam sparaliżowana na ziemię,i wydałam z siebie głośny jęk.Co raz trudniej było mi oddychać,niemal się dusiłam,i powoli zaczynało mi brakować powietrza.Dokładnie wtedy ją zobaczyłam.Byłam w ciepłym,zielonym miejscu,słychać było tylko śpiew ptaków i szum strumyka.Siedziała na dużym kamieniu,roześmiana oglądała ptaki,jak zawsze była piękna.
-Mamo!-Wykrzyknęłam i pobiegłam w jej stronę,depcząc przy okazji kolorowe kwiaty,choć nie bardzo mnie to obchodziło.Odwróciła głowę w moją stronę i rozłożyła ramiona z szerokim uśmiechem na ustach.Podbiegłam do mamy i wtuliłam się w nią,przy okazji próbując zapamiętać jej zapach.Spojrzała mi w oczy i odezwała się.
-Kochanie,pamiętaj,ciemność nie zawsze jest zła,tak jak jasność nie zawsze niesie dobro.
I znikła,nim zdążyłam zrozumieć sens jej słów.Znów ten ciemny pokój,znów ból,powrócił brak powietrza.Ktoś,raczej Nate otworzył drzwi i podbiegł do mnie.
-Alex,nic ci nie jest?-Spojrzał mi w oczy,i klęknął przy mnie.Wzięłam kilka głębokich oddechów,po czym wstałam,jakby nic się nie stało i teatralnym gestem otrzepałam sobie bluzkę.
-Nie,wszystko w porządku.Idź sobie,chcę spać-Wypowiedziałam te słowa z wyczuwalną sztucznością.Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy,ale on nie wychodził.Mógłby chociaż zapalić światło,nie?Zamiast tego usiadł przy mnie,coś za blisko.
-Krzyczałaś Alex,słyszałem.Gdyby coś się działo,zawołaj mnie-Zbliżył się do mojej twarzy,i gdy już czułam jego oddech na swojej skórze,błyskawicznie szybko zeskoczył z łóżka i wyszedł,zamykając za sobą drzwi.Wywróciłam oczami i schowałam się pod kołdrą.Co to było?Mam halucynacje,kurcze,fu.Tak czy inaczej,jakoś zasnęłam.

Masz 1 nową wiadomość od JUSTIN
To było pierwsze co ujrzałam po przebudzeniu.Zegarek w telefonie wskazywał 9:12,nie zdarza mi się zwykle wstawać tak wcześnie.Patrząc na datę,o mało nie spadłam z łóżka.Jak mogłam to przegapić?!Już wakacje!Otworzyłam esa.
Strasznie za Tobą tęsknię skarbie.Podobno paryżanki są ładne,ta?Ten kto tak powiedział nie widział Ciebie ;P Co u Ciebie słychać kocie?

Mimowolny uśmiech pojawił się na mojej twarzy,ale nie chciało mi się teraz odpisywać.Poczeka,nie zaszkodzi mu to.Wygramoliłam się z łóżka,i nie wiadomo czemu chciałam zobaczyć się z Natem.Najciszej jak potrafiłam weszłam do salonu,i tak jak się tego spodziewałam,był pusty.Rozglądając się czy może jednak nie schował się on w jakimś kącie czyhając na mnie,zauważyłam leżącą na stole kartkę.Podeszłam do niej i ujrzałam zapisane idealnym pismem ‘Alex’.Po stwierdzeniu że inne Alex tu nie ma,usiadłam na krześle i otworzyłam ją.
Droga Alex!
Wybacz mi że zostawiłem Cię samą,ale muszę coś załatwić.
Nim się obejrzysz będę z powrotem.
Nate
I za cholerę nie wiem jak,dokładnie gdy odłożyłam kartkę na stół,do pokoju wszedł Nate.Wyglądał tak jak zwykle,jeśli można przy nim mówić o zwykłości.Z delikatnym uśmiechem podszedł do mnie i postawił na przede mną na stole małą,czarną torebeczkę ze srebrnym logo Tiffany’ego.Kupił mi biżuterię?!I to tam?
-Nate…Co to jest?-Spytałam jąkając się jak idiotka i spojrzałam mu w oczy.
-Otwórz to się przekonasz-Z wahaniem sięgnęłam po torebkę i delikatnie ją otworzyłam.Wydobyłam ze środka pudełeczko obite satyną.Przejechałam palcem po błyszczącym materiale,i w końcu je otworzyłam.Wyjęłam fioletowy jedwab [!] otulający tajemnicze coś,Moim oczom ukazał się piękny,najwspanialszy na świecie naszyjnik.Zawieszony na zwykłym,prostym rzemyku krzyż wyglądał powalająco.Nie był duży,ani za mały,wręcz idealny.Czarny,w gotyckim stylu,jakby był zrobiony z koronki.Wysadzony był magicznie migoczącymi kamieniami.-Jak tylko go zobaczyłem,pomyślałem o tobie.
-Jest…nie wiem co powiedzieć,cudowny!-Wykrzyknęłam i spojrzałam mu w oczy-Dziękuję.
Nie odpowiadając podszedł do mnie i biorąc go do ręki stanął za mną.Delikatnie ujął w dłoń moje włosy,przerzucił mi je przez ramię i zapiął na mojej szyi naszyjnik.Omal nie spadłam z krzesła czując na ramieniu jego lodowaty oddech.Złożył na mojej szyi pocałunek który przyprawił mnie o dreszcze i bicie serca.Mogłabym go teraz uderzyć i po prostu sobie pójść,ale wcale nie chciałam.Odwróciłam się w jego stronę i gwałtownym ruchem wpiłam się w jego usta.Smakuje równie dobrze jak pachnie,i zaczęłam się zastanawiać czy Justin zrobiłby mi kiedyś coś takiego.Mocno objęłam jego szerokie ramiona,wpijając się w niego jeszcze mocniej.Gładziłam jego kark,na który opadały gęste,czarne włosy.Czułam jak drży,i usłyszałam jakiś cichy jęk z głębi jego gardła.I nagle pod wpływem impulsu-przyznaję,dość obleśnego impulsu-przesunęłam jego dłoń z dolnej części moich pleców na pierś.Nate ponownie zadrżał,jego pocałunki stały się bardziej namiętne i nachalne.Wsunął mi rękę pod top,i przesuwał ją coraz wyżej,aż otoczył nią pierś,nim zdążyłam się zorientować że pod topem nic nie mam.
____________________________________________________
Nawet nie wiecie jakie to wspaniałe uczucie przerywać Wam w tak namiętnym momencie,mwahahaha :D  Notka mam nadzieję wystarczająco długa :P  Nie pisałam wieki,ale halo,przecież zawiesiłam bloga,więc nie muszę się tłumaczyć :3 Przez ten czas czytałam dużo książek,które mnie zainspirowały,no więc jestem <3 Co do Nate’a:Nie, absolutnie nie mam zamiaru pisać Wam tekstów czy akcji z ‘Szeptem’.Co więcej,jako że ostatnio dniami i nocami oglądam anime,jeśli komuś mówią coś słowa ‘Yes,my lord’,no to brawo,wiecie kim jest Nejt :3
A właśnie! Kto z Was wybiera się na koneCON 3?Jeśli ktoś z Was będzie,to pisać :*




[ 9. Przepraszam ]


Wybaczycie mi? :D Proszę,wiem,to okropne,ale miałam teraz naprawdę dużo zmartwień,i najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu do napisania nowej notki,ale uwierzcie,mam straszne wyrzuty sumienia.Nie informuję o notkach na blogach,jak chcecie to dajcie gg,chociaż możliwe że tam też nie odpiszę.

Nikt nie zgadł kim jest Nate! Nie jestem aż na tyle nieoryginalna żeby robić z niego wampira XD Żaden czarodziej.Psycholog?Haha ;D Nie,nie jest duchem ani mamą Alex.Po tej notce powinniście się domyśleć,ale tak to jest jak się czyta mało książek,a gdybyście czytali taką jedną,szczególną to byście zgadli od razu :D Ktoś tam powiedział że to niemożliwe żeby Alex tak szybko otrząsnęła się po tym co jej zrobił Frank.Kochanie,najlepiej wiem jaka ona jest,i mogę Ci tylko powiedzieć,że jest silną kobietą.A kiedy ktoś powiedział że za dużo przeklina,po po prostu padłam ze śmiechu ;D Taka jest,nie da się tego wytłumaczyć,PO PROSTU ALEX.
Notkę dedykuję Plackowi. (Tylko ona i E. wiedzą kim jest Nate,wiedziały od kiedy się pojawił,kocham Was :*) 
I Was też kocham,więc czytać i komentować <3
___________________________________________________________
- Alex? – Justin pomachał mi dłonią przed twarzą – Żyjesz?
- Co…-Podskoczyłam nagle,Chyba zbyt się zamyśliłam o Nate’cie – Tak,tak…
Westchnęłam ciężko i wtuliłam się w Justina,który dłonią zaczął gładzić mnie po plecach.
Biedna Alex…- Usłyszałam głos Biebera.
- Co?- Podniosłam się i spojrzałam na niego – Czemu biedna?
Zmarszczył czoło i uniósł lekko kąciki ust – Czemu kto biedny ?- Spytał głupio.
- Tak powiedziałeś.Biedna Alex.- Zacytowałam go zdezorientowana.
Zamrugał szybko,przypominając sobie co mówił – Nic takiego nie powiedziałem skarbie.- Pocałował mnie w głowę i uśmiechnął się lekko - Przesłyszało ci się.
Wcale mi się nie przesłyszało! Słyszałam,on to powiedział.Nagle coś zabrzęczało mi w głowie,odsunęłam ją od Justina.Wyjął z kieszeni telefon,odbierając go.Ktoś zaczął coś mówić,a on był coraz bardziej zszokowany.
- Nie! Dlaczego?!- Wywrzeszczał do telefonu.Po chwili ciszy usłyszałam wydobywające się z niego krzyk głośniejszy od Biebera,tak że odsunął sobie lekko słuchawkę od ucha.Po chwili ktoś się rozłączył,a Justin schował twarz w dłonie.
- J? Co się stało? – Szturchnęłam go lekko w ramię.Poniósł głowę i spojrzał na mnie czule.
- Jutro wyjeżdżam.
- Co? Ale gdzie?!
- Jadę kręcić film…przecież to beznadzieja!Ja nie umiem grać! – Powiedział,po czym westchnął ciężko.
- Żartujesz?!- Wykrzyczałam – Masz tam jechać! Co z ciebie za człowiek?! Wiesz ile osób chciałoby zagrać w filmie?! Jedziesz i już.
Zaskoczony spojrzał na mnie,ale po chwili zaskoczenie przerodziło się w smutek.
- To sześć miesięcy – Już poczułam ukłucie w sercu – W Europie – Dokończył i uciekł wzrokiem gdzieś w bok żeby nie patrzeć mi w oczy.Siedziałam dłuższą chwilę w bezruchu,po czym sztucznym tonem głosu,odpowiedziałam.
- To nic.Zaczekam na ciebie,przecież wiesz – Chyba całkiem dobrze udałam nieporuszoną. Uśmiechnął się smutno i pocałował mnie lekko.
- Jadę jutro,rano.Muszę iść się spakować – Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie delikatnie,jednak po chwili pogłębił pocałunek i go nie przerywał,tak jakby miał mnie za chwilę stracić.Oderwał się ode mnie,i popatrzył jeszcze raz w moje oczy.
- Kocham cię – Wyszeptał i nie odrywając ode mnie wzroku wyszedł z sali.Położyłam się na łóżku,była już przecież właściwie noc.Byłam przy oknie,więc zaczęłam wpatrywać się w gwiazdy.Pół roku bez Justina…Łzy napłynęły mi do oczu.Nie wiem jak ja to zniosę,na prawdę nie mam pojęcia.Skuliłam się w kłębek i płakałam przez jakąś godzinę.Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się jasno.Kolejne dni w szpitalu mijały powoli,jadłam jakieś obrzydliwe jedzenie i oglądałam telewizję.W międzyczasie odwiedziła mnie Rachel i przyniosła mi ciuchy.Kiedy nadszedł czas wyjścia ze szpitala,sama nie wiedziałam gdzie iść.Bo przecież do domu nie wrócę,Justina nie ma,Rach właśnie wyleciała do Miami na weekend z rodzicami.Ogólnie milusio.Tak czy inaczej,kiedy wyszłam ze szpitala,pogoda była świetna.Poszłam w stronę parku,nie zwracając uwagi na fanki Biebera robiące mi zdjęcia.Opadłam bezsilnie na ławkę,i zaczęłam oglądać zdjęcia w telefonie.Co chwilę przed oczami migała mi roześmiana twarz Justina,czy nasze pocałunki.Ktoś nagle przy mnie usiadł,ale jakoś nie obchodziło mnie to szczególnie,dopóki nie poczułam silnego zapachu mięty i dopóki ten ktoś się nie odezwał.
- Witaj Alex – Uśmiechnął się tajemniczo Nate,wpatrując się we mnie czarnymi oczami.Podniosłam głowę znad komórki,zakładając za ucho zbłąkane kosmyki włosów.
- Nate? – Uniosłam brwi – Śledzisz mnie ? 
Zaśmiał się nie odrywając wzroku od moich oczu – Nie,przechadzałem się po parku,i ujrzałem że na ławce siedzi mały,smutny aniołek.
Otworzyłam oczy ze zdumienia,czekając aż rzuci jakimś durnym tekstem,ale nic nie powiedział.
- Aniołek? – Powtórzyłam zaskoczona – Myślałam że powiesz teraz coś w stylu ‘Bardzo bolało jak spadałaś z nieba?’.
Zrobił nieco poważniejszą minę i wyszeptał mi do ucha – Anioły nie zawsze spadają z nieba – Kiedy poczułam jego zimny oddech pieszczący moją szyję, zadrżałam lekko i odsunęłam od niego głowę,zauważając że uśmiecha się tajemniczo.
- Co chciałeś przez to powiedzieć?
- Nic takiego,Alex – Pokręcił głową i spojrzał na mnie z bladym uśmiechem na ustach – Podobno nie masz gdzie iść.
Zaskoczona zamrugałam kilka razy powiekami – Skąd wiesz ?!
- Internet – Uniósł lekko kąciki ust i zamknął oczy,rozkoszując się słońcem.
Westchnęłam ciężko,i oparłam się o ławkę,robiąc to co Nate.W sumie przecież miał rację,nie mam gdzie się podziać.Przymknęłam oczy,jednak nie mogłam się skupić.Coś nie dawało mi spokoju,tylko nie miałam pojęcia co.Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego,a on od razu zrobił to samo.
- Chcesz to możesz zatrzymać się u mnie – Powiedział,zupełnie nie speszony ani nic.
Zaskoczyło mnie to,przecież gościa prawie nie znam – Mam apartament w Plazie,wystarczy że powiesz Nate Williams,pokażą ci gdzie.
Otworzyłam usta i wlepiłam w niego oczy,nie wierząc co mówi – W Plazie?! W tej Plazie? Człowieku,apartament tam kosztuje miliony,skąd cię na to stać?! – Teraz to byłam pewna,że jego rodzice robią w mafii,albo on sam.Może jest jakimś gangsterem?Albo po prostu ma farta…taka możliwość też zawsze istnieje,chociaż sprawa wygląda fajniej kiedy wiem że jest gangsterem.
- Jasne.Jeszcze mnie zabijesz,przewieziesz w bagażniku do lasu,i zakopiesz mnie w jakimś rowie.Nie ma szans,a tak poza tym nie zabiłbyś mnie,bo nie dałbyś rady – Spojrzałam na niego,roześmiał się dźwięcznie tym swoim głębokim głosem i wstał,tym samym zasłaniając mi słońce – Muszę iść,mam kilka spraw do załatwienia – Skrzywił się niezauważalnie,po czym przeczesał sobie dłonią te swoje i tak już zmierzwione włosy – Do zobaczenia Ali – I odszedł szybko,zanim zdążyłam się zorientować że od śmierci mamy nikt nie nazwał mnie Ali.W sumie poza nią nikt mnie nigdy tak nie nazywał.To przypadek.Przynajmniej taką właśnie miałam nadzieję.Po jakimś czasie stwierdziłam że siedzenie na ławce w parku zaczyna się robić naprawdę dziwne,więc poszłam gdzieś przed siebie.Ostatecznie znalazłam się na plaży,i kiedy siadałam na murku oddzielającym piasek od chodnika,moją uwagę przykuł znajomo wyglądający facet grający w siatkówkę.To nie był kto inny,jak David,mój nienormalny były.Kiedy mnie zobaczył zdziwił się nieco,ale potem podszedł do mnie ze sztucznym uśmiechem na ustach.
- Cześć mała – Powiedział,jak gdyby nigdy nic.
- Odpierdol się – Przeniosłam wzrok w inną stronę,patrząc jak chmury przykrywają słońce,i nagle znikąd zerwał się dosyć mocny wiatr,który sprawił że moje włosy zaczęły falować.
David wywrócił oczami,i podszedł bliżej mnie,być może za blisko,kładąc jedną dłoń na moim policzku.Spojrzał mi w oczy,i nagle coś błysnęło.Odruchowo odwróciłam głowę w stronę błysku,gdzie stał jak widać bardzo zadowolony z siebie paparazzi.
- Kurwa! – Krzyknęłam odskakując od Davida – Widzisz co narobiłeś?! – Wskazałam mu palcem faceta z aparatem.Byłam tak wściekła że nawet nie miałam ochoty go słuchać.Poszłam w drugą stronę.Widząc zegarek wiszący przed sklepem,zauważyłam że w parku spędziłam dosyć dużo czasu,była już 20,i zaczynało się ściemniać.Trochę powłóczyłam się po mieście,i kiedy była 22,mój telefon zabrzęczał dając mi znak że mam sms.Spojrzałam na wyświetlacz i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Masz 1 nową wiadomość od JUSTIN
Już jestem :) Właśnie dojechaliśmy do hotelu,Paryż jest fajny,ale mi się nie podoba.
Paryż mu się nie podoba? Wybredny jest strasznie.Odpisałam mu,idąc już w stronę domu,i spytałam jak to możliwe że takie zajebiste miasto nie przypadło mu do gustu.

Masz 1 nową wiadomość od JUSTIN
Nie ma tu Ciebie Alex.Bez Ciebie nic nie jest takie jak z Tobą.Kocham Cię,bardzo mocno.Tęsknię.

Byłam już dosyć niedaleko domu,kiedy przypomniałam sobie że przecież tam nie wrócę!Westchnęłam ciężko i rozważyłam po raz kolejny wszystkie opcje.Nie miałam wyboru,wiec poszłam na Beverly Hills.Kiedy stanęłam przed tą wielką Plazą,zaczęłam się na nią gapić jak głupia,i nie wiedziałam czy wchodzić czy nie.Portier spojrzał się na mnie krzywo,ale go zignorowałam i weszłam do hotelu.Nigdy nie byłam w takim miejscu,więc o mało się nie wywaliłam,widząc jakie to wszystko jest wielkie.Podeszłam do recepcji,i właściwie nie wiedziałam co powiedzieć,bo facet nawet nie raczył na mnie spojrzeć.Zadzwoniłam więc tym dzwonkiem który stał na blacie,i zaczęłam się nim bawić,to znaczy ciągle go wciskałam,dopóki nie zauważyłam że koleś piorunuje mnie wzrokiem.
- Przyszłam do…yyy…-Podrapałam się po głowie i sięgnęłam pamięcią do tego co Nate mi mówił – Nate’a Williamsa.
Pan Andrew (tak miał na tej plakietce napisane) sprawdził coś w komputerze i uśmiechnął się do mnie szeroko,i zarazem sztucznie.
- Pan Nate pani oczekuje – Powiedział i gestem dłoni zawołał jakiegoś faceta,po czym powiedział mu coś na ucho,a tamten zaśmiał się,chciał chyba dyskretnie,ale coś mu nie wyszło.Andrew odwrócił się w moją stronę.
- Robert panią zaprowadzi do apartamentu pana Williamsa – Rob wyszczerzył się raz jeszcze,i ruszył w stronę windy,więc poszłam za nim.Drzwi się otworzyły,a tam stał kolejny facet.Boże,ciekawe czy mają tu też ludzi od rozpisywania długopisów.No więc Rob powiedział coś na ucho temu z windy,tamten zrobił wielkie oczy i spojrzał na mnie.Gość wyszedł,i zostałam w windzie z tamtym.Wcisnął guzik,i się w ogóle nie ruszał.Oparłam się więc o ścianę,i czekałam aż drzwi się otworzą.W końcu dojechaliśmy,i przy windzie stał…a.No nareszcie,jakaś kobieta.Miała krótkie rude włosy,granatową spódnicę do kolan i białą bluzkę.Nie wyobrażam sobie jak można cały dzień chodzić w takich ciuchach. Spojrzałam na swoje trampki,i trochę mi się głupio zrobiło.Tak jak się spodziewałam,koleś powiedział coś babce,ta się zaśmiała,i powiedziała żebym szła za nią.Doprowadziła mnie do drzwi,i kiedy odchodziła,jeszcze raz się odwróciła,jakby się o mnie bała.Zadzwoniłam dzwonkiem,i czekałam chwilę,aż drzwi się otworzyły.Stał tam Nate,w samiusieńkich bokserkach,i drapał się po głowie,a włosy miał strasznie potargane.Zmrużył oczy,i spojrzał na mnie,po czym uśmiechnął się szeroko.
- Cześć aniołku – Powiedział,jakby nagle się obudził – Wejdź.
Nieśmiałym krokiem weszłam,szczególnie że było ciemno.Nate zamknął za mną drzwi,i zapalił światło.Otworzyłam usta i rozejrzałam się dookoła.
- O kurwa! – Krzyknęłam,patrząc na to wszystko.Spodziewałam się jakiegoś małego pokoiku,ale tu był basen z widokiem na LA,po prostu wielka szyba i basen!Jadalnia,i mnóstwo miejsca,i…rura do tańczenia? Wzruszyłam ramionami po chwili zaskoczenia,przecież skoro ma tyle kasy to pewnie robi co noc imprezy – Ale jazda!
Usłyszałam za plecami jak się śmieje,i odwróciłam się do niego.
- Czemu wszyscy taki dziwnie się tu zachowują? – Zapytałam,opierając się plecami o ścianę.Wzruszył ramionami i stanął przede mną,położył dłoń na ścianie,tak że prawie dotykaliśmy się nosami,i właściwie utonęłam na chwilę w jego czarnych oczach.Zbliżył swoją twarz do mojej,i lekko przekrzywił głowę,kładąc jedną dłoń na moim biodrze.Ręką dotknęłam pleców i poczułam tam jakąś dosyć sporą bliznę.Niespodziewanie odskoczył ode mnie,i złapał koszulkę która leżała na podłodze.Założył ją i uśmiechnął się blado.
- Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz